Ale Zrzut
No cóż, poszedłem na ten film bo do wyboru miałem albo to albo Johnny English, a tego nie trawię. Lubię filmy nietypowe i tzw. "ambitne" ale ten film mnie zniszczył. Przez cały film nic się nie dzieje, dosłownie nic, cały czas dialogi, co gorsza nie najwyższych lotów. Właściwie czułem się jakbym słuchał radia, bo rzeczywiście można nie oglądać filmu tylko go słuchać.
Na sali było kilkadziesiąt osób, a do końca seansu pozostało tylko 6 (słownie sześć). O czymś to świadczy. Dla mnie totalny zrzut.

czasem ciekawy, choć ciężki
jeżeli macie zamiar się rozerwać - nie polecam. w innym wypadku warto oglądnąć bo to troszkę odmienne kino od mainstreamu